Pierwsza część kampanii prezydenckiej dobiega końca. Na jej temat wypowiedziano i napisano już wiele komentarzy. Najczęściej i chyba słusznie bardzo krytycznych, tak jak i o większości kandydatów ubiegających się o urząd Prezydenta RP. Co naprawdę myślimy o kampanii, programach wyborczych i samych kandydatach dowiemy się już w niedzielny wieczór 10 maja br.
Dylemat na kogo zagłosować w I turze wyborów pewnie tak jak ja ma wielu wyborców, bowiem kandydaci więcej uwagi w kampanii poświęcali moim zdaniem swoim konkurentom niż temu żeby zachęcić jak najwięcej wyborców do głosowania na siebie.
Pewnie dlatego jak wynika z publikowanych sondaży przedwyborczych niektórym kandydatom trudno jest osiągnąć pułap poparcia dla partii ich popierających, jak w przypadku PIS, PSL czy SLD.
Tym bardziej zaskoczył mnie ze swoim apelem Leszek Miller w najnowszym spocie Magdaleny Ogórek.
300polityka.pl w swoim komentarzu do tego spotu napisała „Leszek Miller, Dariusz Joński, Krzysztof Gawkowski to tylko niektórzy politycy SLD występujący w nowym, 30-sekundowym klipie telewizyjnym, który będzie od jutra emitowany. Jak mówi w nim Leszek Miller: „Głos na Magdę to głos na SLD”. Spot jest bardzo prosty w formie i ma spełnić jeden cel: zmobilizować wyborców Sojuszu do głosowania na Ogórek”.
Obejrzałem ten spot oraz wysłuchałem apelu Millera kilkakrotnie. I nic już nie rozumiem.
Czy jego zawartość oznacza, że Magdalena Ogórek nie jest już kandydatką lewicy do czego przez całą kampanię przekonywali nas Miller i jego ludzie, tylko kandydatką SLD?
Czy Millerowi nie chodzi już o żadną lewicę tylko o SLD i dlatego przekonuje w spocie, że „Głos na Magdę to głos na SLD”?
I wreszcie, czy Magdalena Ogórek, jej sztab wyborczy, SLD, Leszek Miller, kierując się sondażami odpuścili już sobie walkę o elektorat lewicowy i w akcie desperacji zdecydowali się szukać ratunku w twardym elektoracie SLD?
Myślę, że wielu wyborców lewicowych przed niedzielnym głosowaniem chciałoby poznać odpowiedzi na powyższe pytania.
Tym bardziej, że za kilka miesięcy mamy wybory parlamentarne.